do &lt;name type="place"&gt;Mińska&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>Chcemy pokazać, że solidaryzujemy się z &lt;name type="place"&gt;Białorusią&lt;/&gt;, kiedy łamie się tam prawa człowieka, nie są przestrzegane zasady demokracji, referendum jest fałszowane - mówił organizator wczorajszej manifestacji &lt;name type="person"&gt;Michał Jaros&lt;/&gt; z &lt;name type="org"&gt;Niezależnego Zrzeszenia Studentów&lt;/&gt;. Zgromadzonych studentów obserwowali zza żaluzji okiennych pracownicy ambasady. Jednak nikt do nich nie wyszedł. "Witamy &lt;name type="org"&gt;KGB&lt;/&gt;" - krzyczeli manifestanci. - Studenci z &lt;name type="place"&gt;Białorusi&lt;/&gt; nie pokazują swoich twarzy, bo cały czas są tu robione nam zdjęcia - zaznaczył &lt;name type="person"&gt;Jaros&lt;/&gt;. Młodzież krytykowała przede wszystkim &lt;name type="person"&gt;Andrzeja Leppera&lt;/&gt;. W liście do szefa &lt;name type="org"&gt;Samoobrony&lt;/&gt; studenci poinformowali go, że przyznają mu "wilczy bilet" z &lt;name type="place"&gt;Klewek&lt;/&gt; do &lt;name type="place"&gt;Mińska&lt;/&gt; jako sprzeciw wobec tego, co mówił o referendum na &lt;name type="place"&gt;Białorusi