hiszpańskie wino. W domu sprawiała zupełnie inne wrażenie niż w bibliotece, a nawet niż w kawiarni, gdzie widzieliśmy się ostatni raz. Była serdeczna, ciepła, chyba coś zrobiła z włosami, bo już nie wyglądały na siwe, a ich ułożenie zupełnie nie przypominało "oficjalnego" koka. Na dużym stole w salonie była rozłożona mapa, ale na razie siedzieliśmy pod lampą na fotelach i ciągle jeszcze nie bardzo wiedzieliśmy, jak ułożyć nasze wzajemne relacje. Chodziło przede wszystkim o wiek, o czas według jakiego mamy liczyć różnice lat: jeśli miałem jej wierzyć, to według czasu z uwzględnieniem jaskini była dokładnie moją rówieśniczką, jeśli chodzi o lata