na przeszkodzie. W reszcie, doprowadzony do wściekłości, kazał Kantarze uważać na rewir, a sam udał się do Steca.<br>- No, panie kierowniku, o co chodzi? - zapytał szorstko , chcąc głosem zagłuszyć wewnętrzny niepokój.<br>Sprawa przedstawiała się tak: Wczoraj w nocy, o godzinie dwunastej kasa nagle się zacięła, nie można było na niej markować. Nie opłacało się już przynosić innej kasy, więc kelnerzy płacili bloczkami pisanymi ołówkiem. Zepsutą kasę zabrano później na korytarz. Rano przyszedł mechanik, kasę rozebrał i znalazł w jej wnętrzu pogiętą pięciogroszówkę - ktoś ją tam wczoraj wrzucił, może niechcąco, może umyślnie, prawdopodobnie zrobił to któryś z kelnerów. Mechanik za naprawienie kasy