Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
Żeby się nie wić pod tym spojrzeniem jak dawniej, postanowiłem przejąć inicjatywę.
- Pan ma wolny dzień, panie kapitanie? - zapytałem bezczelnie.
- Panie majorze - poprawił. - Mam urlop. Przyjemnie się tak powałęsać po mieście. Wypiękniała nam przez ten czas Warszawa, prawda?
- Możemy być z niej dumni - potwierdziłem.
- Czyli nasze wysiłki nie poszły na marne - uśmiechnął się major Baniak. Nadal przebijał mnie wzrokiem. Czułem się jak owad przyszpilony do deski.
- Pan ma pewno prawo darmowego wstępu do kin? - zapytałem.
- Czasy się zmieniły, panie Piszczyk - odparł major znacząco. - Przypuszczał pan wtedy, że będziemy tak sobie beztrosko gawędzić w kolejce?
Nie przypuszczałem. Ta gawęda szarpała mi nerwy
Żeby się nie wić pod tym spojrzeniem jak dawniej, postanowiłem przejąć inicjatywę.<br>- Pan ma wolny dzień, panie kapitanie? - zapytałem bezczelnie.<br>- Panie majorze - poprawił. - Mam urlop. Przyjemnie się tak powałęsać po mieście. Wypiękniała nam przez ten czas Warszawa, prawda?<br>- Możemy być z niej dumni - potwierdziłem.<br>- Czyli nasze wysiłki nie poszły na marne - uśmiechnął się major Baniak. Nadal przebijał mnie wzrokiem. Czułem się jak owad przyszpilony do deski.<br>- Pan ma pewno prawo darmowego wstępu do kin? - zapytałem.<br>- Czasy się zmieniły, panie Piszczyk - odparł major znacząco. - Przypuszczał pan wtedy, że będziemy tak sobie beztrosko gawędzić w kolejce?<br>Nie przypuszczałem. Ta gawęda szarpała mi nerwy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego