padali, gdyż nie są w stanie sprzedawać swego towaru po cenach takich, po jakich sprzedaje się uszlachetnione <orig>czyściwo</>? Czy może przymknąć oko na szerzącą się szarą strefę, bo lepiej, żeby ludzie zarabiali nielegalnie niżby mieli przejść na garnuszek państwa? Nie robiąc nic, państwo godzi się na to drugie wyjście. - I marnuje nasz wielki wysiłek ostatnich lat - twierdzi Mariusz Kopydłowski. - Zainwestowaliśmy w potencjał produkcyjny, któremu już niewiele potrzeba, aby dorównać jakością produkcji zachodniej. Cenowo też możemy być konkurencyjni, ale nie wobec odpadów, sprzedawanych za grosze. Państwu powinno zależeć, abyśmy inwestowali jak najwięcej. Nie można jednak inwestować pieniędzy zarobionych na czarno, bo się