ale marzyć pisarzowi o sztuce pełnej, o tematach wielkich, marzyć o malarstwie współczesnym, gdzie ukrzyżowania byłyby godne Chrystusa z Perpignan, a portrety - Świętego Franciszka z Subiaco czy Baltazara Castiglione z Luwru, zaś bitwy, by przypominały klasą bitwę pod Arbelą Altdorfera - to jest łatwiejsze niż takie malarstwo zrobić, nie wpadając w marny neomatejkizm czy boecklinizm. Bo nie chodzi również o martwy epigonizm dawnych arcydzieł czy jeszcze w najlepszym razie o malarstwo o wysokich walorach plastycznych, gdzie temat jest tylko wymuszonym przez widza czy zamawiającego pretekstem dla pięknej gry arabeski czy barw. Więc znów treść, literatura "obok", nie stopiona z samą plastyką, niekonieczna