zabijały ludzi, a nawet rozrywały pancerze. Inne tylko po to, by raniły, okaleczały.<br>Na pomysł, że kalectwo może okazać się dokuczliwsze niż śmierć, wpadli Rosjanie. Zabitego partyzanta jego towarzysze musieli tylko zgodnie z muzułmańskim obyczajem pogrzebać przed zmierzchem, rannym musieli się opiekować, taszczyć go ze sobą, szukać lekarza. Ranny opóźniał marsz, zmuszał do zmiany planów, a jeśli nawet przeżył - rzadko, bo rzadko, ale zdarzały się i takie wypadki - do końca życia pozostawał kaleką. Nie tylko nie mógł już być żołnierzem, ale stawał się ciężarem dla rodzin, czyniąc ich niedolę nie do zniesienia.<br>Rosjanie wpadli też na pomysł, by wypędzić Afgańczyków ze