Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
z karabinem. Podeszłyśmy promiennie uśmiechnięte, pozdrowiłyśmy go uprzejmie i wyłuszczyłyśmy cel naszych odwiedzin, prosząc o wpuszczenie do wnętrza, by tam otrzymać przepustki na powrót. Nieco deprymująco działała na nas reakcja żołnierza, a ściślej zupełny brak reakcji. Nie drgnął mu ani jeden mięsień twarzy, patrzył niby w naszym kierunku, ale zupełnie martwym wzrokiem, jakbyśmy były powietrzem. Po prostu słup lodu. Z czasem oswoiłam się z kamiennymi twarzami funkcjonariuszy radzieckich. Był to u nich środek samoobrony, by jakąkolwiek reakcją wobec petenta nie narazić się władzom, ale wtedy jeszcze brak reakcji u wartownika był dla nas czymś niepojętym. Więc znowu, w przekonaniu że nas
z karabinem. Podeszłyśmy promiennie uśmiechnięte, pozdrowiłyśmy go uprzejmie i wyłuszczyłyśmy cel naszych odwiedzin, prosząc o wpuszczenie do wnętrza, by tam otrzymać przepustki na powrót. Nieco deprymująco działała na nas reakcja żołnierza, a ściślej zupełny brak reakcji. Nie drgnął mu ani jeden mięsień twarzy, patrzył niby w naszym kierunku, ale zupełnie martwym wzrokiem, jakbyśmy były powietrzem. Po prostu słup lodu. Z czasem oswoiłam się z kamiennymi twarzami funkcjonariuszy radzieckich. Był to u nich środek samoobrony, by jakąkolwiek reakcją wobec petenta nie narazić się władzom, ale wtedy jeszcze brak reakcji u wartownika był dla nas czymś niepojętym. Więc znowu, w przekonaniu że nas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego