było to w siedemdziesiątym czwartym roku! No? Gdzie się pchają? Niech słuchają. Był to "Złoty chłopiec" Clifforda - pisze się przez ce i dwa ef! - z sali wychyla się głowa dyrektora, Odetsa. Tak! Złoty pięściarz! I wiecie, kto był na scenie? Prawdziwi bokserzy grali, z drugoligowego "Metalu" tarnowskiego! Piątka chłopaków, trener, masażysta, trening na scenie, ho! Dyrektor poszerzył rzecz o panoramę Stanów lat dwudziestych, Psalmy Dawidowe dodał, Armia Zbawienia śpiewała songi, obok gangster, policjant, piękna dziewczyna... Ludzie walili do nas, jak na bal!" <br>Osobnik II: "Ale potem graliśmy jeszcze lepszą rzecz, "Przepraszam, czy tu biją?" i pojechaliśmy z tym do Gdańska, gdzie