Ubezpieczalnią na Wolskiej, drugie podwórko, wejście na prawo. Przed wojną była tabliczka na drzwiach, należy do niego pójść, odszukać, nie pytać dozorcy.<br>Wyryty w mosiądzu napis "K. Senk". W pokoju, na kanapie, przykryty dwoma pledami, w kożuszku na grzbiecie leżał Zbyszek, a twarz jego była już teraz podobna do gipsowej maski pośmiertnej. Światło, sączące się przez okno, przenikało skórę, tak jak przenika powierzchnię marmurowej rzeźby.<br>Wszystko było jasne. Niepotrzebne i wręcz nieludzkie wydawało się wyjawienie celu wizyty wobec flakonu z zielonego szkła, stojącego na stoliku obok poduszki. Flakon miał szeroki otwór, przykryty ebonitową zakrętką. Szeroki otwór, aby łatwo można było splunąć