Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
spotkanie. Była ładna pogoda, poszliśmy na spacer. Po drodze wstąpiliśmy do jakiejś knajpki na małe piwko. Po kolejnej już godzinie spacerowania, moczopędne piwo dało o sobie znać. A tu jak na złość żadnej toalety! Jedyne, co mogłam zrobić, to wstąpić do mijanego domu wczasowego. Kiedy wyszłam już na zewnątrz i maszerowałam ponownie po najbardziej uczęszczanym deptaku w mieście, mój kolega krzyczał coś, próbując mnie dogonić. Czekał na mnie w holu, a ja go nie zauważyłam. Ludzie mi się przyglądają, taksówkarze z postoju też. O co chodzi?! Oglądam się. Moja długa spódnica zaczepiła się z tyłu, a ja naciągnęłam na nią rajstopy
spotkanie. Była ładna pogoda, poszliśmy na spacer. Po drodze wstąpiliśmy do jakiejś knajpki na małe piwko. Po kolejnej już godzinie spacerowania, moczopędne piwo dało o sobie znać. A tu jak na złość żadnej toalety! Jedyne, co mogłam zrobić, to wstąpić do mijanego domu wczasowego. Kiedy wyszłam już na zewnątrz i maszerowałam ponownie po najbardziej uczęszczanym deptaku w mieście, mój kolega krzyczał coś, próbując mnie dogonić. Czekał na mnie w holu, a ja go nie zauważyłam. Ludzie mi się przyglądają, taksówkarze z postoju też. O co chodzi?! Oglądam się. Moja długa spódnica zaczepiła się z tyłu, a ja naciągnęłam na nią rajstopy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego