Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
mnie tu trzyma.
- Nie licząc drzwi - zauważył Dopierała. Potem chuchnął w dłonie. - Zimno. Nie wie pani porucznik, czy koce przysługują tylko kadrze?
- Dzisiaj tak. Zwinęli tłum Azjatów na granicy. Areszt pełny. Komendant powiedział, że i tak mamy szczęście. Dostaliśmy celę dla VIP-ów. Każdy ma własną pryczę.
- Wolałbym koc. Ta maszynka jest na chodzie? - wskazał komputer.
- Pizzę możemy zamówić, ale na kawalerię nie licz. Pan kapitan zafundował nam zimny nocleg i nie da się tego odkręcić. Podpadł Woskowiczowi, a to on teraz rządzi.
- Mam pomysł - powiedział Kiernacki, obracając się na brzuch, co pozwalało mu patrzeć w stronę dziewczyny. - Zadzwoń do niego
mnie tu trzyma.<br>- Nie licząc drzwi - zauważył Dopierała. Potem chuchnął w dłonie. - Zimno. Nie wie pani porucznik, czy koce przysługują tylko kadrze?<br>- Dzisiaj tak. Zwinęli tłum Azjatów na granicy. Areszt pełny. Komendant powiedział, że i tak mamy szczęście. Dostaliśmy celę dla VIP-ów. Każdy ma własną pryczę.<br>- Wolałbym koc. Ta maszynka jest na chodzie? - wskazał komputer.<br>- Pizzę możemy zamówić, ale na kawalerię nie licz. Pan kapitan zafundował nam zimny nocleg i nie da się tego odkręcić. Podpadł Woskowiczowi, a to on teraz rządzi.<br>- Mam pomysł - powiedział Kiernacki, obracając się na brzuch, co pozwalało mu patrzeć w stronę dziewczyny. - Zadzwoń do niego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego