Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
mój uśmiech, tak właśnie wygląda - powiedziała.

Nie chodziło o samą barwę ust, ale o zmianę wystroju, wprowadzenie jakiegoś ożywienia, o coś, co przyciąga wzrok; jej usta miały ten sam odcień, czereśnia tkwiła w samym środku, dokładnie pomiędzy górną a dolną wargą, była tego samego koloru i chyba z tej samej materii, tak samo delikatnie chłodna, miękka, obrzmiewająco omdlewająca. Dotykałem jej, a ona podawała mi siebie i czereśnie, siebie z czereśniami, odbierałem owoce z tą samą delikatnością, przegryzałem cieniutką skórkę i natychmiast na mój język wylewał się słodki do omdlenia sok, rozpływał po ustach niczym krew z przegryzionej wargi.
Im bardziej czułem
mój uśmiech, tak właśnie wygląda - powiedziała. <br><br>Nie chodziło o samą barwę ust, ale o zmianę wystroju, wprowadzenie jakiegoś ożywienia, o coś, co przyciąga wzrok; jej usta miały ten sam odcień, czereśnia tkwiła w samym środku, dokładnie pomiędzy górną a dolną wargą, była tego samego koloru i chyba z tej samej materii, tak samo delikatnie chłodna, miękka, obrzmiewająco omdlewająca. Dotykałem jej, a ona podawała mi siebie i czereśnie, siebie z czereśniami, odbierałem owoce z tą samą delikatnością, przegryzałem cieniutką skórkę i natychmiast na mój język wylewał się słodki do omdlenia sok, rozpływał po ustach niczym krew z przegryzionej wargi. <br>Im bardziej czułem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego