zaledwie dziesięć lat, dźwiga ciężkie wiadra wody i podlewa winnice, a Rosetta, z włosami koloru dojrzałej kukurydzy, tańczy w wędrownym cyrku. O innych dzieciach z okolicy Martino nic nie wie, choć dawno już rok upłynął, jak poszły na targ do Benevento. A jutro pójdzie on... <br>Z zadumy wyrwał go szloch matki. Płakała skulona na progu chaty. Martino poczuł nagle, że i jego zaczynają dławić łzy. Ale nie chciał się rozpłakać. Spojrzał na ojca z rozpaczą. <br>"Ojcze. Pomóż mi. Chcę być dzielny, chcę być mężny, dorosły" - mówiły oczy chłopca szeroko rozwarte, już zachodzące łzami. <br>Ale ojciec spuścił nisko głowę i milczał, więc