Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
gada. Rypnął niedolę górnika polskiego, ciekawym, ile na tym zarobił... menda na jajach literatury". Lucjan przerwał czytanie, znał to zresztą już dawno. "Dlaczego jestem taki wściekły, i to z samego rana? Co mi ten Kaden zawinił, ani mnie ziębi, ani mnie grzeje; zasrany pisarz - to fakt, ale ma swoją grupę matołów, którzy go wielbią. Poza tym firma - sprytny człowiek. Jestem zgorzkniały i kwita".
Wyciągnął nogi do góry, potem zaczął bić piętami o wałek kanapy; chciało mu się wyć. Na podwórku ktoś grał na klarnecie ...uhuuu... hurhurhur... wwa... waa. Ktoś walił do drzwi. Lucjan pobiegł otworzyć.
- Jak się masz, Zygmusiu, coś tak
gada. Rypnął niedolę górnika polskiego, ciekawym, ile na tym zarobił... menda na jajach literatury". Lucjan przerwał czytanie, znał to zresztą już dawno. "Dlaczego jestem taki wściekły, i to z samego rana? &lt;page nr=25&gt; Co mi ten Kaden zawinił, ani mnie ziębi, ani mnie grzeje; zasrany pisarz - to fakt, ale ma swoją grupę matołów, którzy go wielbią. Poza tym firma - sprytny człowiek. Jestem zgorzkniały i kwita".<br>Wyciągnął nogi do góry, potem zaczął bić piętami o wałek kanapy; chciało mu się wyć. Na podwórku ktoś grał na klarnecie ...uhuuu... hurhurhur... wwa... waa. Ktoś walił do drzwi. Lucjan pobiegł otworzyć.<br>- Jak się masz, Zygmusiu, coś tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego