Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
O sufit z szynkami wiszącymi i salami... głowami się obijali! Ciach! pasek wędliny i do pysia. I koniakiem popiją... Schlaraffenland, nie bunkier! No a po takiej zakąsce portki żołnierza odstają jak dzięcioł od sosny... Z początku każdy sobie w kąciku paciorek z lewej rączki spuszcza, na intencję żonki dalekiej albo matuli we łzach... Ale główka żołnierza pracuje! Więc rychło bunkrowcy odkryją prastary obyczaj marynarzy, co latami bez baby i ziemi po oceanach żeglują. "Czekaj - mówi bunkrowiec do drugiego bunkrowca - spuść portki, ja bede baran, a ty bedziesz owca!... I w garść splunie, na szczęście... i w to złote runo! Da­waaaaj
O sufit z szynkami wiszącymi i salami... głowami się obijali! Ciach! pasek wędliny i do pysia. I koniakiem popiją... Schlaraffenland, nie bunkier! No a po takiej zakąsce portki żołnierza odstają jak dzięcioł od sosny... Z początku każdy sobie w kąciku paciorek z lewej rączki spuszcza, na intencję żonki dalekiej albo matuli we łzach... Ale główka żołnierza pracuje! Więc rychło bunkrowcy odkryją prastary obyczaj marynarzy, co latami bez baby i ziemi po oceanach żeglują. "Czekaj - mówi bunkrowiec do drugiego bunkrowca - spuść portki, ja bede baran, a ty bedziesz owca!... I w garść splunie, na szczęście... i w to złote runo! Da­waaaaj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego