ty tam, bracie, tak napsował wina,<br>Że się wraz boją winnice Morsztyna...<br>(Piłeś) z Trydentu wino i z Fryjuli<br>Piłeś jagodę mantuańskiej tyki<br>I w której płucze Winceńczyk trzewiki,<br>I które z cudzych gruntów Wenet pije<br>Jednego smaku dwóch farb romanije,<br>I małmazyją, cudzoziemkę z Krety<br>Już wpół weneckiej, i mdłe orwijety;<br>Z lombardzkim zawsze wiodełeś zwadę winem<br>Które zawarły Alpes z Apeninem...</><br><br> W Polsce jest tego mniej, więc jeszcze lepiej smakuje. Czasem, to prawda, trudniej jest zgrać to włoskie wino z polskimi potrawami. Bo jak powtórzyć tę kompozycję, jaką zaoferował nam wspomniany już pan Coselschi de Topór podczas swojej cenetta