że dobijał do pięćdziesiątki. <br>Wiosną 1970 roku otrzymał zawiadomienie o uznaniu go za prawnego spadkobiercę i właściciela mieszkania w Warszawie i współwłaściciela domów w Łodzi i Zakopanem. W tej samej kopercie dołączony był akt darowizny nieruchomości na rzecz Heleny i Magdy, który miał podpisać, oraz list od Laskowskiego, w którym mecenas potwierdzał załatwienie wszystkich spraw, przepraszał za opóźnienie i dołączał odnaleziony adres Magdy. Ledwie spojrzał na kartkę - gdzieś w Ameryce, Meksyk, Brazylia czy Argentyna. Laskowski zaznaczał, że jeszcze się z nią osobiście nie skontaktował, bo nie miał czasu, telefonu nie ustalił, a jego informatorzy twierdzili, że adres nie jest stały, bo