dieta.<br>Dieta-zmora, dieta-przekleństwo, szczególnie uciążliwa we Włoszech, gdzie jeździmy od kilku lat, nie tylko dla słońca, ciepłego morza i zabytków, ale i dla uwielbianej przez nas wszystkich kuchni włoskiej. Leżę na leżaku rano na plaży, po południu nad basenem, czytam wspomnienia z obozów, z powstania, z Kazachstanu; cierpię, męczę się z bohaterami wspomnień, słońce pali, wieje wiatr, szumi morze, a dookoła kobiety, kobiety, kobiety. I wszystkie mówią o jedzeniu. Koszmar. Wychodzi z basenu mój mąż, jeden z niewielu mężczyzn w okolicy (ratownikami też są kobiety) i mówi: - Krysiu, przy basenie leży bardzo gruba pani i czyta artykuł o orgazmie