Koszyczkiem ujął pod ramię słaniającego się oficera i wiedli go ostrożnie, powoli i z troską przez posypane śniegiem parkowe dróżki. Napalono w piecach tak, że huczało, i wszelkie nieszczęśliwym dano staranie. Ksiądz Koszyczek złapał się za głowę ujrzawszy straszne nogi oficera: jedna to była rana, czarna, ponura i groźna <page nr=108>.<br> O medyku nie mogło być mowy: Radzili starzy ludzie gospodarscy, co i jak czynić należy, aby ratować nieszczęsne nogi, co zdeptały Europę i rosyjskie postacie; pewien owczarz, bardzo w tych sprawach biegły, radził, aby odwiecznym zwyczajem leczyć je przykładaniem krowiego łajna, co taką zgrozą przejęło Francuza, że krzyknął przeraźliwie ze wstrętu i