jestestwa. Odrodzę się wtedy w migotaniu srebrnych, może nawet, jeśli będę miał szczęście, pasiastych ryb, w lśniących jak krople oliwy ciałach fok, beku morsów czy w zimnej potędze rekina. Jeśli zagarną mnie sieci rybackie, powrócę na ląd złowionym tuńczykiem, makrelą czy doradą. Niech wówczas ze smakiem zje mnie dziewczyna, a metabolizm zatroszczy się, bym został wkomponowany w ciało rosnącego w niej dziecka...<br> Nie, nie wierzę w reinkarnację. Ściślej nie mam odpowiedniego przygotowania, by ją pojąć. Nie wiem, co to jest dusza, nie wiem, co to jest istnienie, życie. Wolę już mówić o obiegu pierwiastków w naturze. Jestem wówczas u siebie w