Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Jasne.
Patrzyli wszyscy; jak ostro wchodzi w pierwszy zakręt. Zginął im na chwilę z oczu w zagłębieniu szosy, żeby wyprysnąć po chwili już na wzniesieniu. Ostro ściął zakręt. Przy wyjściu na prostą tył wozu zaczął lekko odchodzić, kierowca otworzył przepustnicę do końca i wóz natychmiast wrócił do linii. Jeszcze sto metrów, ostre hamowanie. Zatrzymał się dwa metry za stolikiem. Tak, to był Kosiński. Sędzia podbiegł do okna, przez które Dymek, niemal nie do poznania w obszernym kasku, podawał już kartę drogową. Sędzia zwijał się jak w ukropie, szczęknął printogin. Dymek już chował kartę.
Komandor podszedł do wozu z drugiej strony.
- Jak
Jasne.<br>Patrzyli wszyscy; jak ostro wchodzi w pierwszy zakręt. Zginął im na chwilę z oczu w zagłębieniu szosy, żeby wyprysnąć po chwili już na wzniesieniu. Ostro ściął zakręt. Przy wyjściu na prostą tył wozu zaczął lekko odchodzić, kierowca otworzył przepustnicę do końca i wóz natychmiast wrócił do linii. Jeszcze sto metrów, ostre hamowanie. Zatrzymał się dwa metry za stolikiem. Tak, to był Kosiński. Sędzia podbiegł do okna, przez które Dymek, niemal nie do poznania w obszernym kasku, podawał już kartę drogową. Sędzia zwijał się jak w ukropie, szczęknął printogin. Dymek już chował kartę.<br>Komandor podszedł do wozu z drugiej strony.<br>- Jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego