Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
posiadania skarbu. Te ściany nikomu nic nie opowiedzą. Pewnego dnia zawala się, zniszczone starością albo wojna, a kiedyś może znów wyrosną tu drzewa albo wieczna trawa, kto wie. Nad czym tu płakać? Że mój i Twój los rozplótł się nagle jak warkocz. Nad czym. Wszystko przemija. Już kończy się nasze mgnienie oka. Nic nie zostanie oprócz kamieni. Rozetrą nasze kości jak żarna.
18 czerwca
W oknie po drugiej stronie ulicy już drugi dzień siedzi jakiś facet, dokładnie naprzeciwko, siedzi i gapi się w nasze okna. W moje okna.
Przez te żaluzje chyba wszystko widać. Wczoraj jadłam śniadanie w kuchni, żeby mnie nie
posiadania skarbu. Te ściany nikomu nic nie opowiedzą. Pewnego dnia zawala się, zniszczone starością albo wojna, a kiedyś może znów wyrosną tu drzewa albo wieczna trawa, kto wie. Nad czym tu płakać? Że mój i Twój los rozplótł się nagle jak warkocz. Nad czym. Wszystko przemija. Już kończy się nasze mgnienie oka. Nic nie zostanie oprócz kamieni. Rozetrą nasze kości jak żarna.<br>18 czerwca<br>W oknie po drugiej stronie ulicy już drugi dzień siedzi jakiś facet, dokładnie naprzeciwko, siedzi i gapi się w nasze okna. W moje okna.<br>Przez te żaluzje chyba wszystko widać. Wczoraj jadłam śniadanie w kuchni, żeby mnie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego