Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
popełnij błędu amatorskich popularyzatorów nauki i nie uwierz przypadkiem w słowa.
Nie znosił tego jej tonu. Ale zarazem cieszył się zeń, bo tu już nie mogło być żadnych wątpliwości, kto mówi: Marina Vassone.
- Więc nie Kontakt - sapnął. - Co w takim razie? We łbie namieszało mi potężnie, to na pewno. - Nadal miał ochotę opaść na cztery łapy i zaryczeć głośno, tak z głębi płuc, jednym dźwiękiem odpędzając wszystkich swych wrogów.
Jak go uczono, pokierował własnymi myślami, skupiając się siłą woli na bezdesygnatowych abstraktach.
- To chyba był konstrukt zmysłowy z Nefele - rzucił. - Ale także... Wiesz - zmienił nagle ton i uniósł głowę - jestem dziwnie pewien
popełnij błędu amatorskich popularyzatorów nauki i nie uwierz przypadkiem w słowa. <br>Nie znosił tego jej tonu. Ale zarazem cieszył się zeń, bo tu już nie mogło być żadnych wątpliwości, kto mówi: Marina Vassone. <br>- Więc nie Kontakt - sapnął. - Co w takim razie? We łbie namieszało mi potężnie, to na pewno. - Nadal miał ochotę opaść na cztery łapy i zaryczeć głośno, tak z głębi płuc, jednym dźwiękiem odpędzając wszystkich swych wrogów. <br>Jak go uczono, pokierował własnymi myślami, skupiając się siłą woli na bezdesygnatowych abstraktach. <br>- To chyba był konstrukt zmysłowy z Nefele - rzucił. - Ale także... Wiesz - zmienił nagle ton i uniósł głowę - jestem dziwnie pewien
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego