Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Metropol
Nr: 02.23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
trzeci raz przewodniczący kołchozu przekonywał przy alpadze, że wszystko, co na świecie jest najgorsze, powstało za sprawą imperialistów. Teraz dla odmiany Wielki Bill i Mały Bob wysadzają w powietrze majątek Średniego Johna, który wszystkim podpadł. Piroman goni piromana, a benzyna, psiakrew, drożeje! Na wychodnym sąsiad zadał mi niedyskretne pytanie. Chciał mianowicie dowiedzieć się, czy słyszałem, żeby jakiś inny kraj, oczywiście poza USA, produkował jakieś filmy, bo w gazetach o niczym takim nie piszą. Jakby co, to on deklaruje chęć osobistego udziału w seansie. No i co? No i wyszedłem na przygłupa. Kiedyś, a jakże, słyszałem. Ale teraz?

MIROSŁAW PRANDOTA Dziennikarz



praca
trzeci raz przewodniczący kołchozu przekonywał przy alpadze, że wszystko, co na świecie jest najgorsze, powstało za sprawą imperialistów. Teraz dla odmiany Wielki Bill i Mały Bob wysadzają w powietrze majątek Średniego Johna, który wszystkim podpadł. Piroman goni piromana, a benzyna, psiakrew, drożeje! Na wychodnym sąsiad zadał mi niedyskretne pytanie. Chciał mianowicie dowiedzieć się, czy słyszałem, żeby jakiś inny kraj, oczywiście poza USA, produkował jakieś filmy, bo w gazetach o niczym takim nie piszą. Jakby co, to on deklaruje chęć osobistego udziału w seansie. No i co? No i wyszedłem na przygłupa. Kiedyś, a jakże, słyszałem. Ale teraz?<br><br>&lt;au&gt;MIROSŁAW PRANDOTA Dziennikarz&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;page nr=7&gt;<br><br>&lt;tit&gt;praca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego