pół stopnia na każdą burtę. Były one LIKWIDATORAMI STRACHU PRZED MORSKĄ CHOROBĄ. Ci, którzy jej się obawiali, a musieli odbyć podróż do Nowego Jorku, bez wahania nabywali bilety na podróż tak wspaniałym statkiem, jak "Conte di Savoia".<br> WIELKI kapitan Eustazy, z zachwytem połykając pochlebstwa, w których stale powtarzały się życzenia mianujące go kapitanem jednego ze wspomnianych statków, miał je zapewne ciągle w myślach i kto wie, czy mu się we snach takie kapitanowanie na największych lajnerach nie jawiło...<br><br><tit>WIECZÓR KAPITAŃSKI na "Batorym".</><br><br> Przy końcu uczty, na dany przez kapitana Eustazego znak, pojawiał się jego PODCZASZY, czyli steward Bolesław, z olbrzymią tacą