Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
tych moich fantazjach, nigdy nie miałam takiego naprawdę. Albo wyobrażałam sobie, jak napadają nas jakieś typki, a on mnie ratuje, wali ich po mordach, jak jakiś Bruce Lee. No, mówię ci, wtedy grali Wejście smoka, pamiętam, i chłopaki udawali, że ćwiczą karate. Chodzili tylko i machali nogami do góry, i miauczeli jak koty. A Wojtuś to był do bitki pierwszy.
Ty, a ja gadałam kiedyś z takim jednym i on mi powiedział, że jak był mały, to zawsze marzył, że ratuje swoja ukochana od jakichś bandziorów. Poważnie. Popatrz, jakie to różnice są. Chłopcy marzą w jedna stronę, a dziewczynki w druga
tych moich fantazjach, nigdy nie miałam takiego naprawdę. Albo wyobrażałam sobie, jak napadają nas jakieś typki, a on mnie ratuje, wali ich po mordach, jak jakiś Bruce Lee. No, mówię ci, wtedy grali Wejście smoka, pamiętam, i chłopaki udawali, że ćwiczą karate. Chodzili tylko i machali nogami do góry, i miauczeli jak koty. A Wojtuś to był do bitki pierwszy.<br>Ty, a ja gadałam kiedyś z takim jednym i on mi powiedział, że jak był mały, to zawsze marzył, że ratuje swoja ukochana od jakichś bandziorów. Poważnie. Popatrz, jakie to różnice są. Chłopcy marzą w jedna stronę, a dziewczynki w druga
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego