różni szarlatani, zaklinacze i inni spryciarze.<br> Cała tragedia jednak polega na tym, że ta przypowieść nie zrodziła się w mej fantazji, ale że przywiozłem ją z reporterskiej wędrówki. Nie powiem, z jakiego kraju, bo i tak ani Wy, ani ja nie będziemy wysłuchani przez Władcę i jego ministrów, natomiast mogliby mieć za złe, że wtrącamy się w cudze sprawy i naruszamy stan rzeczy, w którym kraj ten żyje od tysięcy lat.<br> Ta smutna anegdotka umieszczona została na samym końcu tego relaksowego rozdziału, aby przypomnieć, że pora wracać do opowieści o sprawach, w których nie ma już miejsca nawet na najsłabszy uśmiech. A więc