Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
wziął od niego cep. A Reynevan po raz pierwszy w życiu zobaczył w akcji ten powszechnie już kojarzony z husytami instrument. Hlusziczka zawinął cepem, zakręcił nim i z całej siły palnął ojca Straubego w głowę. Pod uderzeniem żelaznego bijaka czaszka pękła jak garnek, bryznęły krew i mózg.
Reynevan poczuł, jak miękną mu kolana. Widział pobladłą twarz Samsona Miodka, widział, jak ręce Szarleja i Urbana Horna znowu zaciskają się na barkach olbrzyma.
Brazda z Klinsztejna nie odrywał oczu od tlących się i dymiących zwłok proboszcza Megerleina.
- Miegerlin - powiedział nagle, trąc podbródek. - Miegerlin. Nie Megerlein.
- Co?
- Klecha, który był z biskupem Konradem w
wziął od niego cep. A Reynevan po raz pierwszy w życiu zobaczył w akcji ten powszechnie już kojarzony z husytami instrument. Hlusziczka zawinął cepem, zakręcił nim i z całej siły palnął ojca Straubego w głowę. Pod uderzeniem żelaznego bijaka czaszka pękła jak garnek, bryznęły krew i mózg.<br>Reynevan poczuł, jak miękną mu kolana. Widział pobladłą twarz Samsona Miodka, widział, jak ręce Szarleja i Urbana Horna znowu zaciskają się na barkach olbrzyma.<br>Brazda z Klinsztejna nie odrywał oczu od tlących się i dymiących zwłok proboszcza Megerleina.<br>- Miegerlin - powiedział nagle, trąc podbródek. - Miegerlin. Nie Megerlein. <br>- Co? <br>- Klecha, który był z biskupem Konradem w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego