się dziwnie. Nie, to za słabo powiedziane, czuję się podle. Sama już nie wiem, gdzie się udać, co robić. Aż tu nagle z pobliskiego pokoju wybiega, krzycząc straszliwie na wpół rozebrany młody chłopak. Tuż za nim skocznym truchtem podąża pielęgniarka. Wszystko teraz rozgrywa się żwawo i z dreszczykiem, jak na miernym gangsterskim filmie z lat trzydziestych. Krwawa wendeta, człowiek z mafii i te rzeczy. Tyle że tu nie Hollywood, lecz zwykły przytułek dla nieszczęśliwych czubków. Jakby nie było, czuję się jak na filmowym planie. <br>Młodzieniec w lekkich, miękkich podskokach zmierza wprost ku rozgadanej gromadce. "Dyskusję" jak nożem uciął, a młody gniewny