się to zdarzało. Uważała, że ludzie obdarzeni tajemniczą intuicją - jak ona - powinni takie olśnienia traktować jako widomą wskazówkę od Opatrzności. Wskazówką było w tym momencie słowo "Pobiedziska" - i dreszcz, jaki ono wywołało. Wiedziała, że musi pojechać tam z Piotrem - nie przypadkiem też spotkała go właśnie tu i teraz.<br>W Pobiedziskach mieszkała przecież jej babcia, matka ojca. Oczywiście. Oczywiście. Nagle, jak w łamigłówce po znalezieniu ostatniego, zagubionego kawałka, w jednej chwili wszystko ułożyło się na swoim miejscu<br>- Proszę - powiedziała z żarem, patrząc w roześmiane, szczere i przyjazne, znane od zawsze brodate oblicze. - Czy mogę pojechać z panem?<br>Zgodził się, oczywiście, z miłą