straciły resztkę sił i gdy zniszczyły już wszystko, by dowieść, że tylko ich dowódcy mają prawo panować i rządzić, wrogowie nagle się pogodzili. Było już jednak za późno. Pod bramy miasta podeszła niespodziewanie nowa armia, której przywódcy uważali, że najlepiej nadają się na sprawiedliwych władców. Udręczeni wojną, nędzą i bezprawiem mieszkańcy stolicy oczekiwali nieznanych wybawców z nadzieją. Nie wiedzieli, kim są ani co zamierzają, ale wszystko wydawało im się lepsze niż to, co przeszli. Uznali, że może być już tylko lepiej.<br><br>Linia frontu przecinała wijącą się u podnóża Góry Lwiej Bramy drogę do Dar ul-Amanu, do Ghazni i Kandaharu. Droga