powtarzam z irytacją. Gdybym miał radiostację, pogadałbym sobie z jakąś stacją, dowiedział się, co z tą mgłą, gdzie zalega, kiedy przejdzie. Pokrzepił, że istnieje jeszcze świat, w którym ludzie widzą. Jeśliby mi starczyło tupetu, via Coast Guard zwróciłbym się do kapitanów nawigujacych w tym akwenie, by byli szczególnie uważni, gdy mijają "Nord". No, a przede wszystkim dowiedziałbym się od pierwszego z mijających mnie statków, czy widzi ten ogryzek odblasku, czy po prostu my i nasze życie dla niego istniejemy.<br> Nigdy bardziej nie byłem przekonany, że żeglujący z radiem nie jest samotny. Wyobrażam sobie te wszystkie gromy, jakie spadną na mnie za