Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
poszło, od wczoraj mógłbym być w Gdańsku, przybywszy tam na skrzydłach LOT-u.
Wiem już wszystko i wszystko już mi obrzydło. Wiem, że przebyłem Pacyfik (bez owych feralnych 60 mil) w czterdzieści pięć dni. Wiem, że nawigując za pomocą budzika, kieszonkowego kompasu i zabytkowego sekstantu pomyliłem się finalnie o pięć mil w szerokości geograficznej i dwie mile w długości. Cały błąd 5,4 mili na 5000 mil, czyli około 0,1%. Wiem, że pobiłem poprzedni rekord wynoszący sześćdziesiąt cztery dni. Wiem też, że mam już tego wszystkiego dosyć.
Piekę sobie talerz złotych ziemniaków, rozpalając patelnię spirytusem wlanym do puszki po ananasach
poszło, od wczoraj mógłbym być w Gdańsku, przybywszy tam na skrzydłach LOT-u.<br> Wiem już wszystko i wszystko już mi obrzydło. Wiem, że przebyłem Pacyfik (bez owych feralnych 60 mil) w czterdzieści pięć dni. Wiem, że nawigując za pomocą budzika, kieszonkowego kompasu i zabytkowego sekstantu pomyliłem się finalnie o pięć mil w szerokości geograficznej i dwie mile w długości. Cały błąd 5,4 mili na 5000 mil, czyli około 0,1%. Wiem, że pobiłem poprzedni rekord wynoszący sześćdziesiąt cztery dni. Wiem też, że mam już tego wszystkiego dosyć.<br> Piekę sobie talerz złotych ziemniaków, rozpalając patelnię spirytusem wlanym do puszki po ananasach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego