swój sposób niezwykły. Człowiek Renesansu? No, no. Wszystko możliwe.<br>Przeszli na ukos przez Dąbrowskiego i Aurelia stwierdziła w nagłym popłochu, że Konrad prowadzi ją prościutko w dół ulicą Roosevelta, wzdłuż rzędu pięknych secesyjnych kamienic.<br>- Dlaczego zdejmujesz perukę? - zganił ją, oglądając się znów przez ramię. - Prosiłem, żebyś tego nie robiła!<br>Aurelia milczała. Nie mogłaby mu przecież powiedzieć, dlaczego za nic nie chce, by ją zobaczono w tej śmiesznej peruce z okien na czwartym piętrze. Spojrzała w górę, gdzie na balkonie, pod samym już szczytem kamienicy numer sześć, suszyły się pieluchy. Podniszczony masyw budynku, zwieńczony spadzistym dachem, wyrastał przed nią w zawrotnej perspektywie