Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
nie dość bowiem, że nie miał światła, to jeszcze wyczerpał mu się tlen. Ekipa ratownicza dotarła do niego dopiero po 46 godzinach! W akcji brało udział kilkudziesięciu grotołazów i ratowników korzystających z pomocy WOP i MO, a nawet LOT. Wojsko założyło linię telefoniczną od wylotu jaskini do bazy w Kirach; milicja krakowska udostępniła płetwonurkom samochód; LOT w Warszawie uruchomił specjalny samolot, którym przylecieli nurkowie grotołazi; jedno z zakopiańskich sanatoriów dostarczyło tak potrzebny tlen...
O atmosferze panującej wtedy tak pisał P. Burchard: Prasa i radio rozgłosiły w całej Polsce wiadomość o wypadku i relacje z akcji ratowniczej. Kto tylko z grotołazów usłyszał
nie dość bowiem, że nie miał światła, to jeszcze wyczerpał mu się tlen. Ekipa ratownicza dotarła do niego dopiero po 46 godzinach! W akcji brało udział kilkudziesięciu grotołazów i ratowników korzystających z pomocy WOP i MO, a nawet LOT. Wojsko założyło linię telefoniczną od wylotu jaskini do bazy w Kirach; milicja krakowska udostępniła płetwonurkom samochód; LOT w Warszawie uruchomił specjalny samolot, którym przylecieli nurkowie grotołazi; jedno z zakopiańskich sanatoriów dostarczyło tak potrzebny tlen...<br>O atmosferze panującej wtedy tak pisał P. Burchard: Prasa i radio rozgłosiły w całej Polsce wiadomość o wypadku i relacje z akcji ratowniczej. Kto tylko z grotołazów usłyszał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego