praktyce faszystowskiej wezwaniem do głosowania, siedział podparty w swym fotelu, całym ciałem pochylony naprzód. W milczeniu poruszał wargami i przerzucał z jednej ręki do drugiej swój wieczny ołówek.<br>W przedpokojach i u bram wejściowych sześćdziesięciu żołnierzy, z bagnetami na karabinach, czekało, każdej chwili gotowych do interwencji. Byli to najbardziej fanatyczni milicjanci z całych Włoch, <foreign>moschettieri del Duce</> - muszkieterzy Wodza. Wystarczyło jedno słowo, żeby na zawsze zmusić do milczenia Grandiego i jego zwolenników.<br>Ale Mussolini skonsternowany, niepewny - nie decydował się na ten krok.<br>Potem Federzoni, prezydent Królewskiej Akademii, przeprowadzał paralelę pomiędzy tą wojną, a poprzednią. Jego wnioski były dalekie od uznania dla