I Mielczarek, gdyby bronił syna, ale nie nosił opaski...<br> - Nie rozumiem, panie kierowniku.<br> - W takim razie coś pani pokażę.<br> Kierownik wysunął szufladę stołu, wyjął z niej kopertę. Podał. Surmówna, jeszcze nim ją otworzyła, przeczuwała, co znajdzie. Rzeczywiście. Taka sama kartka, o identycznej treści.<br><br> - Ja to znam - szepnęła. - Podobny wyrok otrzymał milicjant, ten Hieronim. Więc służyć w milicji źle, zdrada, a uczyć dzieci - też zdrada? To znaczy, że ja też? Chyba prędzej ja niż pan, bo to jest pana zawód, ja zaś, ot, przypadkiem zostałam nauczycielką.<br> - Żałuje pani?<br> - Nie, ale wciąż nie rozumiem. Czego ci ludzie chcą? I kto wysyła do nas