pokażę mojego synka - prędko wyciągnął fotografię z portfela - o, chodźże tu do światła. Popatrz, ma już dziewięć miesięcy. Moja mówi, że wykapany łociec.. <page nr=210>.<br><tit>Rozdział czwarty</><br>Przykre nastały chwile dla Romana. Z jednej strony Hela, jej oszałamiające spojrzenia, uśmiechy i słówka, z drugiej - rewiry zapchane gośćmi i stary Pancer, innymi słowy - miłość i ruch, dwie wykluczające się nawzajem rzeczy.<br>To nie było takie proste: "Kocham cię, chodź do mnie do domu, niech się nasycę tobą". Roman bowiem kochał dwie istoty, uczucia jego płynęły dwoma łożyskami - jednym ku pannie Heli, tej cielesnej, co żyła i poruszała się za ladą bufetu i wokoło pieca