niesie. Na środku nurtu ich głowy, trzy, cztery, siedem, ścigają się, nawołują, powraca echo. Ręka to opisuje na ziemi innych ludzi. Jaki jej cel nie wiadomo. Że raz tak było? <br> Wilia jest rzeką godną zaufania, choć raz się w niej prawie utopiłem. W podwileńskim Zakrecie, kiedy poszliśmy na wagary, i mimo że nie umiałem dobrze pływać, puściłem się na głębię. Uratowali mnie Mietek Zabłocki i Janc ("Janc, Janc, duże jaja, krótki szwanc"), głównie udzielając moralnej pomocy, to znaczy płynąc obok i podbijając od czasu do czasu pod brodę, żebym nie napił się i nie przestał walczyć. <br> Że Wilia ma niebieskie lica