pracy lub na bazar mogły w każdej chwili przerodzić się w ryzykowną polityczną manifestację. Miasto gorączkowo uczyło się swojej nowej topografii.<br>Któregoś dnia zdobyłem się na odwagę. Podszedłem do stalowego drutu przedzielającego plac i udając, że zaciekawiło mnie coś, czego nie mogłem wyraźnie dojrzeć w witrynie sklepu naprzeciwko, niewinnie, jakby mimochodem, przelazłem na drugą stronę. I z powrotem. Nie stało się nic. Nikt nie zauważył mojej prowokacji, mojego eksperymentu.<br><br>Mimo tak wielkiej liczby żołnierzy i partyzantów w mieście nie odczuwało się grozy. Raczej ulgę, ciekawość. Mieszkańcy stolicy, którzy w mudżahedinach spodziewali się ujrzeć nieokrzesanych, żądnych krwi dzikusów, ze zdziwieniem odkrywali, że