londyńskie środowisko projektantów, które zetknęło się z japońską filozofią życia.<br>Na początku lat osiemdziesiątych właściciele galerii, a potem projektanci, m.in. Issey Miyake, Rei Kawakubo i Yoshji Yamamoto, zaczęli wykupywać tanie magazyny nad Tamizą. Konfekcję, perfumy zaczęto sprzedawać w przestronnych wnętrzach, szokujących ascetyczną aranżacją i ubóstwem sprzętów. To właściwie Japończycy mimochodem ustanowili święte prawa minimalizmu. Dalekowschodnia potrzeba kontemplacji życia, świata i siebie samego nie mogła być realizowana w mieszczańskich, pełnych bibelotów wnętrzach. Czysta od jakichkolwiek zbędnych sprzętów przestrzeń to podstawa porządku w życiu. Japończycy mówią, że porządek w domu świadczy o czystej i spokojnej duszy. To ma sens zwłaszcza dziś, kiedy