Nie dam się oszukać, choć patrząc na to z innej strony, na prawdziwej bacówce nic nie może się zmarnować - są tam przecież do wykarmienia psy, krowy i świnie. W lokalu "Bacówka" logicznym uzupełnieniem tego łańcucha jest klient, który zje choćby stare grule i dodatkowo za nie zapłaci.<br>Golonko, w atrakcyjnym miodowym kolorze, aromatycznie pachnące świeżym, leśnym dymem było miękkie i smaczne. Wcześniej peklowane, odznaczało się kruchością mięsa i chrupiącą skórką, o dziwo, dokładnie ogoloną. Z dodatkiem chrzanu ze śmietaną choć w części zniwelowało moje wcześniejsze nikczemne doznania. Bardzo mnie to rozanieliło, bo nie lubię o kimś pisać tylko źle.<br>Moja relacja