Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
buty. Sklął pod nosem daremną nadzieję na śnieg i zimę i spojrzał na zegarek. Głód przypomniał mu o porze obiadowej, co jeszcze bardziej go poirytowało. Ubliżył całemu światu pełnym głosem i poszedł dalej wzdłuż wschodniej pierzei Blücherplatz w stronę Rynku. Poruszał się w wartkim strumyku przechodniów, którzy przytrzymywali kapelusze lub miotali się wśród straganów, łapiąc wiatr w żagle parasoli. Po wejściu w Schmiedebrücke wiatr stał się mniej dokuczliwy. Mock skręcił w Ursulinenstrasse i wszedł do Prezydium Policji.
Ciężko sapiąc, wspiął się po szerokich schodach na trzecie piętro, gdzie za oszkloną ścianką działową znajdowały się dwa gabinety: Mühlhausa i jego własny. Bladolicy
buty. Sklął pod nosem daremną nadzieję na śnieg i zimę i spojrzał na zegarek. Głód przypomniał mu o porze obiadowej, co jeszcze bardziej go poirytowało. Ubliżył całemu światu pełnym głosem i poszedł dalej wzdłuż wschodniej pierzei Blücherplatz w stronę Rynku. Poruszał się w wartkim strumyku przechodniów, którzy przytrzymywali kapelusze lub miotali się wśród straganów, łapiąc wiatr w żagle parasoli. Po wejściu w Schmiedebrücke wiatr stał się mniej dokuczliwy. Mock skręcił w Ursulinenstrasse i wszedł do Prezydium Policji.<br>Ciężko sapiąc, wspiął się po szerokich schodach na trzecie piętro, gdzie za oszkloną ścianką działową znajdowały się dwa gabinety: Mühlhausa i jego własny. Bladolicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego