rok przed wojną, w czasie reprezentacyjnego polowania w majątku wuja, tenże, jako gospodarz, przed pierwszym miotem zaprezentował gościom Ogórka jako "cud-gajusa", który nożem potrafi ubić dzika. Wesoły gwar i kpinki gości uważających to za jeszcze jedną mało pomysłową myśliwską blagę do żywego dotknęły ambitnego leśnika. I oto w połowie miotu psy gajowego, idące w nagonce, podniosły charakterystyczny dziczy goń. Panowie sprężyli się nad gotowymi do strzału strzelbami znakomitych zagranicznych firm. Gon trwał, zakołował, potem niósł się już z jednego tylko miejsca. Psy wyraźnie osaczyły pojedynczą sztukę, która zaraz ruszy na linię myśliwych. Nagle łajanie gończych ucichło, jak nożem uciął. Cisza