rozmowa w autobusie w drodze powrotnej z Babilonu sprawiła, że zaczęliśmy myśleć nie tylko o niebieskich migdałach, o figlach i o zabawach, o dokazywaniu we trójkę, lecz także w piątkę: z tymi dwiema australijskimi małpeczkami, jak je czule nazywaliśmy, a one na nas - nie wiedzieć, dlaczego? - mówiły Teddy-bears, czyli misie, ale ani im, ani nam to wcale nie przeszkadzało i świetnie czuliśmy się w tym niższym, zwierzęcym kręgu, choć Obi i ja doskonale wiedzieliśmy, dlaczego Suzie i Duddie garną się raczej do Felka niż do nas, i mówiły o nim big animal, wielkie zwierzę, z taką czułością, że nie mógł