Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Szretter. - I przypominam, że to nie jest zebranie towarzyskie ani knajpa.
- Szkoda! - mruknął Janusz, lecz tak cicho, że dosłyszał go tylko najbliżej stojący Felek.
W milczeniu zajęli miejsca na kamieniach.
- Cholera, jakie twarde! - skrzywił się Felek i nachylił się do Janusza: - Uważaj, żebyś sobie dupy nie odmroził...
Marcin ze swoją mizerną, bladą twarzą, w kusej i podniszczonej marynarce, wyglądał na zmarzniętego. Zacierał nerwowo dłonie. Przez chwilę trwała cisza. Te mury, ten półmrok pełen ruchliwych cieni na murach i sklepieniu, te kamienie pokryte lekką pleśnią - ileż było w tym wspomnień!
Alek nie wytrzymał:
- Jurek, pamiętasz Wysokiego Sokoła?
Szretter, który kiedyś nosił właśnie
Szretter. - I przypominam, że to nie jest zebranie towarzyskie ani knajpa.<br>- Szkoda! - mruknął Janusz, lecz tak cicho, że dosłyszał go tylko najbliżej stojący Felek.<br>W milczeniu zajęli miejsca na kamieniach.<br>- Cholera, jakie twarde! - skrzywił się Felek i nachylił się do Janusza: - Uważaj, żebyś sobie dupy nie odmroził...<br>Marcin ze swoją mizerną, bladą twarzą, w kusej i podniszczonej marynarce, wyglądał na zmarzniętego. Zacierał nerwowo dłonie. Przez chwilę trwała cisza. Te mury, ten półmrok pełen ruchliwych cieni na murach i sklepieniu, te kamienie pokryte lekką pleśnią - ileż było w tym wspomnień!<br>Alek nie wytrzymał:<br>- Jurek, pamiętasz Wysokiego Sokoła?<br>Szretter, który kiedyś nosił właśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego