Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
przeświadczeń anty-Filidora jest zachowanie Flory: "Podeszła poruszając wszystkimi częściami ciała; jednym okiem zezując na mnie, drugim na Profesora, zęby szczerząc do Stefana Łopatkina, wypinając przód ku Roklewskiemu, zaś tyłem wiercąc pod adresem Poklewskiego" (F 91). Owszem, Florę udało się w końcu Filidorowi zjednoczyć... ale pod wpływem pieniędzy, co sukcesem mizernym.
I zaraz potem Analityk rozstrzelał na cząstki Profesorową. "Analiza właściwie zwyciężyła, ale cóż z tego?" (F 97).
Otóż właśnie: co z tego? Ale najpierw: co to wszystko znaczy? Udając, że gromadzi "symptomaty syntetyczne" (F 94), buduje Gombrowicz paradygmat tradycji... ale taki, jaki funkcjonuje w społecznej wyobraźni, zatrzaśnięty już w stereotypy
przeświadczeń anty-Filidora jest zachowanie Flory: &lt;q&gt;"Podeszła poruszając wszystkimi częściami ciała; jednym okiem zezując na mnie, drugim na Profesora, zęby szczerząc do Stefana Łopatkina, wypinając przód ku Roklewskiemu, zaś tyłem wiercąc pod adresem Poklewskiego"&lt;/&gt; (F 91). Owszem, Florę udało się w końcu Filidorowi zjednoczyć... ale pod wpływem pieniędzy, co sukcesem mizernym.<br>I zaraz potem Analityk rozstrzelał na cząstki Profesorową. "Analiza właściwie zwyciężyła, ale cóż z tego?" (F 97).<br>Otóż właśnie: co z tego? Ale najpierw: co to wszystko znaczy? Udając, że gromadzi "symptomaty syntetyczne" (F 94), buduje Gombrowicz paradygmat tradycji... ale taki, jaki funkcjonuje w społecznej wyobraźni, zatrzaśnięty już w stereotypy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego