już ciągnąć jej naprzód, a tylko ciąży, i tak uciska szyję, że jedyną dolegliwością staje się dolegliwość ciała, jedyną podstawą bytu pełny żołądek, który pozwoli zrobić jeszcze tych parę kroków do stajni, jakakolwiek ona jest w tej chwili, i spocząć tam nad żłobem. Anglię widzę jako starego żeglarza pełnego dojrzałej młodzieńczości, odświeżanej stale słonymi falami i odżywczymi wichrami. Stoi oparty o burtę i patrzy równie spokojnie na słoneczne horyzonty i skłębione chmury, które niosą burze. Gdy burza nadchodzi, trzeba mocniej chwycić liny i bacząc na żagle płynąć, nie zmieniając kierunku, do portu przeznaczenia. Ej, żeglarzu, lecą z rykiem straszliwe fale, wiatr