Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
łatwo zwiewną gęstwę ciała niesie
I w tej gęstwie się modli i gmatwa co chwila
I wyziera z tej gęstwy w świat i na motyla.


WSPOMNIENIE

Te ścieżyny, których stopą dziecięcą
Dotykałem... Co z nimi? Gdzie one?
Tak się kręcą, jak łzy się kręcą,
Z oczu w nicość strącone!

Budziła mnie poranku wilgoć świeża,
A słońce malowało mi na ścianie
Złote psy - złote wybrzeża,
Złote skrzypce - złote otchłanie...

Kto dość zaklinająco spogląda
W światło, nawidocznione milczeniem,
Musi w końcu zobaczyć słonecznego wielbłąda
I zbójcę słonecznego ze skrzystym spojrzeniem...

Przy śniadaniu patrzyłem w stół, jak w pustynię,
Śniąc, że na wielbłądzie jadę
łatwo zwiewną gęstwę ciała niesie<br>I w tej gęstwie się modli i gmatwa co chwila<br>I wyziera z tej gęstwy w świat i na motyla.&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;WSPOMNIENIE&lt;/&gt;<br><br> Te ścieżyny, których stopą dziecięcą<br> Dotykałem... Co z nimi? Gdzie one?<br> Tak się kręcą, jak łzy się kręcą,<br> Z oczu w nicość strącone!<br><br> Budziła mnie poranku wilgoć świeża,<br> A słońce malowało mi na ścianie<br> Złote psy - złote wybrzeża,<br> Złote skrzypce - złote otchłanie...<br><br> Kto dość zaklinająco spogląda<br> W światło, nawidocznione milczeniem,<br>Musi w końcu zobaczyć słonecznego wielbłąda<br> I zbójcę słonecznego ze skrzystym spojrzeniem...<br><br> Przy śniadaniu patrzyłem w stół, jak w pustynię,<br> Śniąc, że na wielbłądzie jadę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego